Forum Literatura Strona Główna
 
 FAQFAQ   FAQSzukaj   FAQUżytkownicy   FAQGrupy  GalerieGalerie   FAQRejestracja   FAQProfil   FAQZaloguj 
FAQZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   
Legendy arturiańskie

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Literatura Strona Główna -> Legendy i historia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Alatarielle
Administrator
Administrator



Dołączył: 19 Sty 2007
Posty: 132
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Sob 21:20, 20 Sty 2007    Temat postu: Legendy arturiańskie

Legendy Arturiańskie

Kto wyciągnie ten miecz z tego kowadła i ze skały, ten jest z urodzenia i po prawdzie królem całej Brytanii – tak według legendy brzmiał magiczny napis widniejący na skale, w którą wbity był miecz Ekskalibur (Eskalibur), oręż prawowitego króla wszystkich Brytów. Dzieje legendarnego miecza wiążą się nierozerwalnie z na poły historyczną postacią króla Artura. Niektórzy uważają także, że Artur dostał Ekskalibura jako prezent od Pani Jeziora, a miecz który wyciągnął ze skały był zupełnie innym orężem.

W średniowieczu wśród najwspanialszych rycerzy świata minstrele wymieniali króla Artura. O życiu tego władcy nie wiadomo nic pewnego. historycy uważają, że na powstanie o nim mogły mieć wpływ losy prawdziwego człowieka. Około 410 roku naszej ery ostatnie oddziały regularnej armii rzymskiej opuściły Brytanię. Na wyspie pozostali słabo zromanizowani celtyccy Brytowie zamieszkujący tereny dzisiejszej Anglii i Walii. Na północy, za wałem Hadriana (rzymskie umocnienia graniczne w Brytanii; wzniesiony po 122 n.e. na polecenie cesarza Hadriana od zatoki Solway Firth do ujścia rzeki Tyne) dokąd nigdy nie sięgnęła rzymska władza, znajdowały się siedziby dzikich Piktów – przodków dzisiejszych Szkotów. Do Brytanii opuszczonej przez administrację rzymską zaczęli niemal od razu wdzierać się pogańscy Saksonowie. Były to dzikie plemiona pochodzące z Półwyspu Jutlandzkiego, które przeprawiały się przez Morze Północne i najeżdżały wschodnie wybrzeża Brytanii. W takim świecie rozegrała się większość legend związanych z królem Arturem. Pierwowzorem tej postaci mógł być wysoki rangą dowódca rzymskich wojsk posiłkowych – magister equitum – o imieniu Arturius. Pozostawiony przez regularne legiony próbował na czele swoich celtyckich rycerzy bronić resztek rzymskiego władztwa przed najazdami saskimi. Pytanie tylko – skąd po jego stronie Celtowie?



Postać króla Artura pojawia się najwcześniej w zbiorze walijskich legend zwanych „Mabinogion”. W tych spisanych przez średniowiecznych mnichów opowieściach jednym z wątków jest legenda o celtyckim królu walczącym z najazdem pogańskich germanów. Walijskie legendy przedstawiają Artura i jego rycerzy zgoła odmiennie niż późnośredniowieczne romanse rycerskie. W „Mabinogionie” mnóstwo wątków zostało zaczerpniętych z pogańskich podań plemiennych. Imiona bohaterów mają celtyckie, trudne do wymówienia brzmienie. I tak królowa Ginewra – żona Artura a kochanka Lancelota – nosi imię Gwenhwyvar (Biała Zjawa). Pierwowzorem postaci druida Merlina mógł być celtycki wieszcz (filid) Myrddin, natomiast Percevala, szlachetnego rycerza „wieśniaka” – walijski Peredur ap Efrawc, doświadczony pogromca złych stworzeń o cechach nieokrzesanego prostaka. W całym cyklu „Mabinogionu” występują bóstwa z wierzeń pogańskich Celtów, jak na przykład jednooki bóg zaświatów Penkawr.



Do rozpowszechnienia się legendy o królu Arturze przyczynili się w XII wieku wędrowni poeci i śpiewacy, którzy z celtyckiej Bretanii przenieśli opowieści o mężnym władcy do sąsiedniej Francji. koło 1150 roku walijski biskup Geoffrey z Monmouth zebrał i zredagował po łacinie zbiór celtyckich legend, w którym głównym bohaterem stał się Artur. W 1155 roku Wace z Jersey dokonał wzbogaconego przekładu tego dzieła na język starofrancuski. W tym poetyckim przekładzie pojawia się po raz pierwszy wątek rycerzy Okrągłego Stołu. Największą rolę w upowszechnianiu legendy arturiańskiej odegrał Francuz Chretien de Troyes, który rozwinął również wątki o Percevalu, Królu Rybaku i świętym Graalu. W krajach niemieckojęzycznych wielką popularność zdobył utwór rycerza Wolframa von Eschenbacha „Perceval”. Legendę przenosili z zamku do zamku minstrele. W XV wieku próby literackiego scalenia rozproszonych wątków arturiańskich podjął się Thomas Malory.


Legenda

Uther Pendragon (Pendragon nie jest nazwiskiem a tytułem wojskowym), zwierzchnik całego Brytańskiego wojska zapałał grzeszną namiętnością do żony księcia Kornwalii.Za sprawa magii Merlina Uther przybrał postać księcia i nawiedził jego małżonkę nocą, podczas gdy prawowity mąż zginął w zasadzce. Z tego grzesznego związku narodził się Artur. Po śmierci Uthera Brytanią rządzili rozmaici książęta, spierając się o władzę. Wedle jednaj z legend druid Merlin umieścił miecz Ekskalibur w kowadle postawionym na skale. Oręż za sprawą zaklęcia mógł oderwać od kowadła tylko prawowity król. Sam miecz był podarunkiem czarodziejki – tajemniczej Pani Jeziora. Artur dorastał w rodzinie przybranego ojca, pana Hektora nic nie wiedząc o swoim królewskim pochodzeniu. Miecz wyciągnął z zakleszczenia bez trudu, właściwie przypadkiem, kiedy jako giermek przybranego brata (Kaya) podążał do namioty po broń potrzebną do turnieju. Doświadczeni rycerze, bezskutecznie próbujący dokonać tej sztuki, nie mogli początkowo uwierzyć, by zdolny był do tego młody giermek.

Artur został uroczyście koronowany w Corleonie, czyli na zamku Camelot. Od razu też musiał prowadzić boje z licznymi książętami i władcami (nie licząc wrogów zewnętrznych, np. Saksończyków), którzy nie chcieli uznać jego zwierzchności. Legendy podają, że w dwunastu bitwach pokonał dwunastu królów. Ostatnia bitwa – trzynasta – miała być jego ostatnią. po jakimś czasie do Camelotu zaczęli przybywać najprzedniejsi rycerze z całej Brytanii, Irlandii i Bretanii. Każdy chciał być pasowany przez samego króla i należeć do jego świty. Wśród nich znaleźli się synowie królów i książęta. Aby zapobiec sporom o miejsce przy stole, w głównej komnacie Camelotu ustawiono Okrągły Stół – dar od teścia Artura. Stół był według legendy tak lekki, że mogli go bez trudu unieść dwaj chłopcy, lecz zasiadało przy nim dwunastu ) rycerzy i monarcha. Z tą liczbą wiążą się pewne niejasności; różne źródła różnie podają, ja spotkałem się z twierdzeniem, że przy Stole zasiadało pięćdziesięciu rycerzy, a nawet stu pięćdziesięciu! Możliwe także ze było kilka stołów, a przy najważniejszym zajmowali miejsca najbliżsi Artura. Na krześle każdego biesiadnika znajdowało się wypisane jego imię. Tylko jedno miejsce nie miało właściciela i oznaczano je złotym napisem; „Niebezpieczne Miejsce” (lub „Stolica Zguby”). Każdy, kto spróbowałby usiąść na nim, niechybnie miał zginąć. Na tym szczególnym miejscu mógł usiąść tylko rycerz bez skazy, przeznaczony do tego, aby w odpowiednim czasie odszukać świętego Graala (tajemnicze naczynie z czwartkowej Ostatniej Wieczerzy, do którego Józef z Arymatei zebrał krew z przebitego boku Jezusa Chrystusa). Rycerzem tym okazał się Galahad.

Doradcą króla był druid (czarodziej) Merlin, a pierwszym rycerzem sir Lancelot, do którego obowiązków należało dbanie o bezpieczeństwo władcy i jego żony – królowej Ginewry. Przez długie lata król Artur cieszył się pomyślnością. Pokonał w licznych bitwach pogańskich najeźdźców oraz zbuntowanych wasali. jego dwór jaśniał jako miejsce, gdzie przechowywano najcenniejsze skarby: wiarę, cześć i honor rycerski. Towarzysze z Camelotu byli dworni zarówno wobec siebie, jak i wobec swoich przeciwników. Do niewiast odnosili się z wyszukaną galanterią, zawsze gotowi stanąć w obronie słabszych i pokrzywdzonych. Co roku wyruszali w świat w poszukiwaniu przygód i powracali do Camelotu na Zielone Święta (w języku celtyckim Beltaine). Na ich drodze wyrastały zaczarowane zamki, uwięzione księżniczki, czarni rycerze, smoki i trolle. Rycerze Okrągłego Stołu toczyli niezliczone pojedynki, z których najczęściej wychodzili zwycięsko. Poszukiwali świętego Graala. W swoich wędrówkach spotykali dobre lub złe wróżki – jedną z nich była przyrodnia siostra Artura – Morgana Le Fay, zła czarownica opętana rządzą władzy.

Lancelot i Ginewra od dawna kochali się potajemnie. Artur był tak pewny miłości swojej żony i pierwszego rycerza, że początkowo nie dawał wiary plotkom o ich romansie. jednak sir Mordred, nieślubny syn Artura i Morgany, w przebiegły sposób zawiązał intrygę pałacową. Królowa miała być sądzona za zdradę, jednak Lancelot nie chciał do tego dopuścić. Porwał ją, zabijając przy tym kilku rycerzy. Oboje uciekli do Bretanii, gdzie w zamku zwanym Wieżą Radości ukrywali się przed pościgiem Artura. Dołączyło do nich sporo przyjaciół Lancelota. Tak została rozerwana jedność Okrągłego Stołu. Król wyruszył do Bretanii wraz z częścią rycerzy, a regentem królestwa mianował Mordreda. Walki pod Wieżą Radości trwały dość długo, w końcu do pojedynku stanęli Lancelot i Gawaine. Po całodziennej walce obaj padli ciężko ranni. Król, stojąc nad nimi, zapomniał o swoim gniewie. Gawaine wkrótce zmarł z ran, a Lancelot nigdy nie wziął już broni do ręki i został świątobliwy pustelnikiem. W Artura uderzył kolejny cios. Mordred wykorzystał nieobecność ojca i ogłosił się królem. Obiło mi się o uszy także, że ten przewrót miał miejsce podczas gdy Artur brał udział w wyprawie na Rzym. Mordredowi udało się zwieść wielu rycerzy, tak ze czekał na wracającego Artura z liczniejszymi siłami. W ostatniej (trzynastej), bratobójczej bitwie zginęli prawie wszyscy rycerze Okrągłego Stołu, ocalał tylko sir Bediwer. Artur zabił Mordreda cięciem Ekskalibura (według niektórych przebił go kopią), sam jednak został śmiertelnie ranny. Moim zdaniem bardziej prawdopodobna wydaje się druga wersja, jeśli Artur zadał cięcie mieczem i było ono śmiertelne, mógł wyprowadzić zasłonę i sparować ewentualny atak (i tak już osłabionego) Mordreda. Podczas gdy szarżujący Artur zadawał cios kopią (przebił przeciwnika na wylot), konający Mordred mógł zaatakować mieczem. Wtedy Artur nie mógł by się obronić (trzymał kopie i tak zakleszczoną w ciele przeciwnika). Pozostaje tylko pytanie – skoro kopia to broń długa na około cztery metry, na jaka długość Artur musiał przebić Mordreda, żeby ten dosięgną go mieczem?

Wykrwawiający się Artur prosi Bediwera, by ten oddał magiczny miecz Pani Jeziora. Kiedy rycerz wrzucił miecz do jeziora, z toni wynurzyło się ramie odziane w złotogłów i chwyciwszy Ekskalibur, zniknęło w odmętach. Kiedy Bediwer wrócił do króla, zobaczył jak ciało Artura odpływa na łodzi na wyspę Avalon – celtycką krainę szczęścia. Legendy mówią, że król wróci, kiedy Brytania znajdzie się w wielkim niebezpieczeństwie.


Święty Graal

„Sir, żadna mnie nie zmusi siła, bym tajemnice wyjawiła, choćbyś mnie i sto razy pytał, to tajemnicą rzecz okryta”. Tak brzmi odpowiedź, jakiej udzieliła strażniczka świętego Graala Percevalovi , gdy rycerz spytał, czym ów przedmiot jest w istocie. Od czasów średniowiecza próbowano udzieli rozmaitych odpowiedzi, lecz sam Graal pozostaje zagadka do dzisiaj.

Legenda wiąże świętego Graala z cyklem opowieści o królu Arturze i rycerzach Okrągłego Stołu. Jednak w najstarszych wersjach mitu arturiańskiego wątek świętego przedmiotu nie występuje. To stwarza badaczom pragnącym rozwikłać pochodzenie legendy o Graalu dodatkowe problemy. Podobnie jak rycerze Artura borykają się oni z podstawowymi pytaniami o symbolikę związaną z tym tajemniczym przedmiotem. Po raz pierwszy święty Graal pojawił się w romansie autorstwa francuskiego rycerza Guiota de Provins pt. „Perceval”. Wątek ten rozwinięty został później przez Francuza Chretiena de Troyes, Niemca Wolframa von Eschenbacha i innych poetów średniowiecznych, przyjmując najrozmaitsze postacie.



Chrześcijańska wersja mitu

Znany z Biblii Józef z Arymatei był według legendy bogatym człowiekiem i wyznawcą nauki Chrystusa. Po śmierci Mesjasza zebrał do złotego kielicha (bądź misy lub innego naczynia) krople krwi Ukrzyżowanego, które spłynęły z ostrza włóczni. Kielich stał się świętym Graalem. Również włócznia nabrała cech mistycznych i w niektórych wersjach mitu występuje razem z kielichem. Józef z Arymatei wyemigrował z Ziemi Świętej i wiedziony głosem anioła przybył do pogańskiej Brytanii. Tutaj na rozkaz Boga osiedlił się i zbudował zamek. Został królem i założył ród królów mających strzec przywiezionych przez Józefa skarbów: świętego Graala i włóczni. Zamek, którym władali, zwał się strażnica Graala, a jego władcy nosili tytuł króla Rybaka. Nie każdy mógł jednak dotrzeć do zamku, ponieważ jego położenie zostało nieznane: jedni twierdzili, że jest w Walii, inni że w królestwie Logres, a kolejni lokalizowali go w jeszcze bardziej odległych miejscach. Jednak nawet znając prawdopodobne położenie strażnicy, nie sposób było ją zobaczyć, a co dopiero do niej dotrzeć. Zamek ukryty był przed oczami zwykłych śmiertelników za zasłonami mgieł. Wielu mogło koło niego przejeżdżać, lecz nikt nie mógł go dostrzec. Część podań umieszczała zamek na wysokiej górze, w innych stał na wyspie otoczonej ze wszystkich stron jeziorem. Siedziba króla Rybaka była więc miejscem znajdującym się na pograniczu dwóch światów: ziemskiego i duchownego. Miała pozostać w ukryciu aż do czasu, gdy najlepszy wojownik chrześcijański – rycerz bez skazy – pojawi się na świecie z misja odszukania Graala. Miało się to wydarzyć za panowania w Brytanii króla Artura, ponieważ to właśnie za jego czasów żyli na świecie najwięksi rycerze, jakich nie było ani przedtem, ani później. Dwór króla Artura stanowił najlepszy przykład pielęgnowania ideałów rycerskich, więc misję odnalezienia świętego Graala mógł wypełnić tylko któryś z jego mieszkańców.

Jedno z miejsc przy Okrągłym Stole w Camelocie oznaczone jako niebezpieczne miejsce, nie miało wypisanego imienia właściciela. Zgodnie z zapowiedzią druida Merlina mógł zasiąść na nim tylko przyszły odkrywca Graala. Każdy rycerz wierzył, ze pewnego dnia na tajemniczym miejscu pojawi się jego imię.

Jedna z wersji legendy mówi o rycerzu, który dotarł przypadkiem do Strażnicy Graala. lecz z powodu ignorancji i zadufania nie pojął, gdzie się znajduje, a w dodatku zranił świętą włócznia króla Rybaka.

Gdy król Artur pokonał już wszystkich wrogów swego królestwa , w Camelocie pojawił się tajemniczy wysłannik, przynosząc wieści o świętym Graalu. Niektórzy mówili ze był to czarodziej Merlin w zmienionej postaci, inni że anioł Gabriel przysłany wprost od Boga. Posłaniec oznajmił że wolą stwórcy jest odszukanie prze najdzielniejszych rycerzy świętego kielicha. Zapowiedział też że dzieła tego może dokonać doskonały rycerz, sprawny mnie tylko w władaniu mieczem, ale także odporny na pokusy duchowe. Znamienny pozostaje fakt, że wysłannik nie udzielił żadnych wskazówek dotyczących położenia strażnicy Graala. Poszukiwacze mieli w wędrówce kierować się intuicją, rozumem i wiarą. Zostali wystawieni wiec na próbę duchowych możliwości. Artur i jego rycerze ochoczo pochwycili pomysł i rozjechali się w cztery strony świata. Rycerze oprócz niezliczonych pojedynków musieli także stawić czoło przeszkodom natury duchowej, kuszeni wizjami władzy i bogactwa. Część poszukiwaczy nie sprostała niebezpieczeństwom – zginęli w walce bądź przeszli na stronę zła. Inni błąkali się nie mogąc dostrzec strażnicy. Nawet Lancelot – najdzielniejszy z rycerzy Okrągłego Stołu – nie zdołał dotrzeć do zamku, ponieważ przeszkodą był romans z królową Ginewrą, żoną Artura. Do strażnicy dotarło trzech rycerzy: Galahad, Perceval i Bors, jednak tylko Galahad, syn Lancelota był tak cnotliwy, ze dane mu było odszukać i ujrzeć Graala. Po tym czynie został prawie natychmiast uniesiony przez aniołów do nieba. Sir Perceval nie był na tyle godny, gdyż jak głosi legenda, w drodze do Camelotu zabił rycerza tylko po to, aby posiąść jego zbroję. Inna wersja mówi, że choć Perceval był w zamku, zawahał się przy pytaniu postawionym przez strażników i nie wypełnił swojej misji.



Wersje pogańskie i ezoteryczne

Chociaż w najstarszych legendach walijskich oraz święty Graal nie występuje, to jednak dopatrywano się w nim śladów po prastarym kulcie pogańskim. U dawnych Celtów naczynie (kocioł, kielich, misa) odgrywały wielką rolę przy odprawianiu rytuałów magicznych. Prawdopodobnie słynny kocioł z Gundestrup, pokryty płaskorzeźbami o tematyce mitologicznej, służył do takich celów. Graal mógł więc być przedmiotem magicznym przynoszącym szczęście, leczącym rany i zapewniającym obfitość pożywienia. (podobnie jak znany z mitologii starożytnych Greków cudowny róg Almatei).

W niektórych wersjach średniowiecznej legendy Graal przybiera postać nie naczynia, lecz kamienia. Święty kamień liczne ludy czciły jako wyobrażanie kosmosu. Oddawali mu również cześć Celtowie. Swoim królom budowali kamienne grobowce – dolmeny, a granice posiadłości oznaczali wielkimi kamieniami. Składali też ofiary przy pojedynczych głazach, które w ich wierzeniach były wejściami do królestwa zmarłych. Graal mógł więc odpowiadać takiemu właśnie magicznemu kamieniowi z dawnych wierzeń celtyckich. Można wymienić wiele elementów, które je łączą: tajemnica, niedostępność, położenie na granicy światów, groza, która je otacza.

Nieco inaczej rozumieli symbolikę Graala członkowie powstających u schyłku średniowiecza stowarzyszeń ezoterycznych, czerpiących natchnienie z alchemii, która zajmowała się poszukiwaniem kamienia filozoficznego. Ów cudowny kamień, zwieńczenie alchemicznego opus magnum, miał rzekomo przemieniać metale nieszlachetne w złoto, przedłużać życie i leczyć choroby. Aby otrzymać kamień filozoficzny, należało dokonać wielu doświadczeń z rozmaitymi substancjami oraz przeżyć oczyszczenie duchowe. Wyniki swoich prac alchemicy zapisywali stosując szyfry i zawiłą symbolikę U schyłku średniowiecza zaczęto przypuszczać, że Wolfram von Eschenbach, autor jednej z legend o Percevalu, był mistrzem alchemii, który w formie zaszyfrowanej zapisał swoje uwieńczone sukcesem prace nad kamieniem filozoficznym. Kamień reprezentowany byłby przez Graala, a alchemicy przez poszukujących rycerzy. Ponieważ Graal mógł być odnaleziony tylko przez rycerza czystego duchem, w średniowieczu wierzono, że alchemik przystępujący do dzieła winien poddać się gruntownemu oczyszczeniu duchowemu, uwalniając siebie od nieczystych myśli, pychy i ignorancji.

Świętego Graala (rzeczywistego przedmiotu lub symbolizowanych przezeń wartości) poszukiwali rozmaici ludzie. Byli wśród nich alchemicy, różokrzyżowcy, wolnomularze. W XX wieku najbardziej niesamowite poszukiwania podjęło SS, kierowane przez ludzi zafascynowanych alchemią. Graal miał posłużyć Hitlerowi jako cudowna broń podczas II wojny światowej. W naszych czasach również nie brak poszukiwaczy Graala. Wielu z nich zdaje się jednak zapominać, że cudowny kielich może być odszukany tylko przez prawdziwego rycerza bez skazy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Literatura Strona Główna -> Legendy i historia Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Style edur created by spleen & Programy.
Regulamin